poniedziałek, 28 grudnia 2015

Ozdoby choinkowe

W tym roku ubieranie choinki przejęli moi mężczyźni, a zwłaszcza najmniejszy. Tak kolorowego drzewka jeszcze nie miałam i muszę podkreślić uroczego. Zwieńczeniem całości jest łańcuch z kolorowego papieru, dzieło męskich rąk.
Moim wkładem w całość tego męskiego tworu było kilka ozdób choinkowych, takich innych bombek:
Mikołaj powędrował do Antosia.Wzór zaczerpnięty z http://www.dendennis.nl/patronen/free-patterns-english/free-amigurumi-christmas-santa-bust.html
Bałwanek wisi na choince ( innych bałwanów w domu brak)
Dzwoneczek ma w środku zawieszony prawdziwy mały dzwoneczek, który przy każdym ruchu wydaje delikatny dźwięk.
Choinka jest prawie tak kolorowa jak drzewko na którym wisi.


Wszystkie bombki wykonałam z kordonka z dodatkiem różnych elementów (koraliki, dzwoneczek, cekiny). Mikołaj, bałwanek i choinka mają antyalergiczne wypełnienie.


czwartek, 17 grudnia 2015

Wyprzedzając pogodę

Mój Wymarzony Mąż poprosił bym zrobiła Mu czapkę na zimę. Przeważnie jestem tak obłożona robótkami wszelkimi-niecierpiącymi-zwłoki, że odkładam takie "zlecenia" na ostatnią chwilę, w tym wypadku zrobiłabym ją zapewne po pierwszych śniegach, z dużym wyrzutem sumienia, że mój WM odmrozi sobie uszy. Tym razem, nie wiedzieć czemu było inaczej. WM poprosił, a ja odkładając wszystko inne, prośbę spełniłam (brawo ja).
Powyższe zdjęcie prezentuje 1/4 całości. Część główną wykonałam  z grubego, czarnego Puchatka, natomiast wzór, z połączenia resztek włóczek, niebieskiej i czarnej,  nieznanego pochodzenia, które grubością idealnie komponowały się z bazową włóczką.
WM poprosił o czarna czapkę, jednak ja postanowiłam dodać coś od siebie, żeby była taka inna od tych dostępnych w sklepach. Dzięki zastosowaniu dwóch kolorów, wzór nie jest taki oczywisty, wydaje się niesymetryczny i przypadkowy (pozory), co według mnie sprawiło, że jest ciekawszy. 

Wszyję od wewnętrznej strony bawełnianą czarną opaskę, żeby dodatkowo chroniła przed wiatrem.

Zdjęcia robione były przy sztucznym świetle, późną wieczorową porą, stąd kolory odbiegają nieco od oryginału. Bliżej prawdy pozostaje pierwsze zdjęcie.

piątek, 11 grudnia 2015

Folkowy zamot

Twór z potrzeby chwili. Musiałam zakryć czymś szyję, gdyż w ceglastym płaszczyku była zbyt narażona na zimowe powietrze. I tak powstał folkowy zamot.



Zrobiłam go z Alize folklorik batik ( aktyl 100 %, oczkami prawymi po lewej i prawej stronie robótki.
Chciałam żeby ścieg był najprostszy z możliwych oraz żeby wygladał tak samo po lewej i prawej stronie. Ponadto zarówno nazwa jak i kolory kojarzyły mi się z ludowymi spódnicami, więc wzór miał tworzyć pasy. Wyszło jak chciałam. Bardzo podobają mi się kolory, które moim zdaniem idealnie komponują się z ceglastym, tworząc energetyczną kropkę nad "i".  

piątek, 4 grudnia 2015

W wolnym czasie...7

Po pracowitym tygodniu mam wolny czas:). Odpoczywam przy saundtracku z Breaveheart i robieniu czapki dla WM.
Jednakże część mojego wolnego czasu pochłania "Kłamca" Jakuba Ćwieka. Książka miała być odpoczynkiem od Marleny De Blasi. "Kłamca" zaskoczył mnie podejściem do aniołów, a jeśli dodać do tego Lokiego syna Odyna... Czyta się szybko, gdyż jest to dziesięć różnych opowiadań, oczywiście ze wspólnym mianownikiem. Z oceną poczekam, aż skończę całą książkę, więc pewnie niebawem.

piątek, 27 listopada 2015

Płaszczyk, który miał być inny

Płaszczyk, w pierwotnym zamyśle, miał być na wczesne jesienne dni, z rudego flauszu, z cienką podszewką.
Wykrój pochodzi z Burdy "Szycie krok po kroku" nr 2/2015, mod. 4 D,E.
Tuż przed skrojeniem stwierdziłam, że potrzebuję czegoś zapinanego, żeby wiatr nie hulał mi pod spodem bez żadnej kontroli. Poszerzyłam więc poły przodu. Przy okazji skróciłam go do długości tuż za pośladki, tak aby pasował do długich, szerokich spódnic, gdyż do takich też musi pasować.

Do tej pory wykonywałam jedynie pojedyncze dziurki na guziki i odniosłam wrażenie że zrobienie kilku, z zachowaniem właściwego ich rozmieszenia, nie będzie proste. Zdecydowałam się więc na zatrzaski, a guziki zostawiłam jedynie dla pozoru. 
Cienką podszewkę zamieniłam na podszewkę z ociepliną, jako że w szafie brakuje mi cieplejszego płaszczyka.
Tak powstał płaszczyk, który miał być zupełnie inny.

sobota, 21 listopada 2015

W wolnym czasie ...6

.... poszliśmy z Wymarzonym Mężem do kina na nowego Bonda. Niestety prócz początkowego motywu z katastrofą budowlaną w tle niewiele się działo. Zawiodła mnie też postać Luci Sciarra grana przez Monicę Bellucci. Po artykułach prasowych rozwodzących się nad ta postacią spodziewałam się czegoś większego, tym czasem odniosłam wrażenie, że umieszczono ją tam trochę na siłę, że nie miała żadnego wpływu na fabułę. Poprzednich Bondów nie przebiło, ale obejrzeć można.
     Ponadto przeczytałam "Zęby Tygrysa" Toma Clensy. Straszne, jak bardzo fabuła odzwierciedla obecną rzeczywistość.

środa, 18 listopada 2015

Owocne spotkanie

    Kilka lat temu odkryłam koronkę frywolitkową, która mnie zachwyciła. Nabyłam czółenka, odnalazłam filmiki instruktażowe w internecie i uczyłam się. Niestety nie mogłam zrobić "przeskoku". W efekcie robiłam coś, co niewiele miała wspólnego z frywolitką, choć wyglądało niemniej ładnie niż te wykonywane prawidłowo. Postanowiłam odłożyć czółenka do czasu ...
Dziś byłam na pierwszym spotkaniu robótkowym zorganizowanym przez miejscowy MCK, podczas którego przemiła Pani prowadząca zaprezentowała nam podstawy frywolitki.
Efekt: umiem zrobić przeskok:), cóż za owocne spotkanie.
Czółenka wyjęte, czas na ćwiczenia.

poniedziałek, 16 listopada 2015

Pierwsze spodnie

Jakiś czas temu uszyłam pierwszy raz spodnie, które długo czekały na swoje foto. Zdjęcie zrobione tuż przed wyjściem na niedzielny spacer, w chłodny, jesienny dzień - stąd przywdziane kozaczki.

Wykrój z którego korzystałam pochodzi z Burda Klasyka 2/2013, mod. 0009. 
Ponieważ chciałam mieć spodnie bardziej sportowe niż eleganckie, dokonałam kilku modyfikacji. Zrezygnowałam z rozporka na rzecz spodni wsuwanych. Ponieważ uszyłam je z jakiejś bardzo elastycznej dresówki, rozporek był zbędny i zapewne  w tym wydaniu zupełnie niepasujący. Poza tym nie  chciałam, żeby mi coś pod bluzką odstawało. 
Wykrój jest bardzo przejrzysty i jak przystało na dwie kropki w oznaczeniu (czyli wymagający podstawowych umiejętności krawieckich) nie sprawił mi żadnych kłopotów. Zdziwiona byłam jak szybko się je szyło. Byłoby zapewne jeszcze szybciej gdyby nie materiał, który uciekał spod palców
i to on spowolnił mnie troszeczkę. Niemniej jednak, jestem zadowolona z efektu i zapewne po wykrój sięgnę jeszcze nie raz, ale po materiał nie koniecznie - przynajmniej na spodnie.

piątek, 13 listopada 2015

Chusta z różnościami do kompletu

Chusta wraz z czapką z poprzedniego posta tworzy komplet.  Chusta jest moją pierwszą zrobioną na drutach, od początku do końca ściśle ze wskazówkami Intensywnie Kreatywnej  ,(Jej chustą FIRST SNOW).
Poniżej prezentuję wykonany przeze mnie komplet:

Chusta jest dosyć dużych gabarytów, rozłożonej nie mogłam ująć w kadrze. Zapewne byłaby jeszcze większa, ale do jej wykonania użyłam szarego akrylu, który nie daje się porządnie zblokować. Jestem jednak zadowolona z otrzymanego efektu. Można się nią porządnie omotać, a przy tym dobrze grzeje.
I jeszcze kilka szczegółów samej chusty:


 

piątek, 6 listopada 2015

Czapka z różnościami

Jest to moja odpowiedź na chłodniejsze dni. Niestety aparat troszkę zgubił kolor, gdyż ozdobne paski mają kolor fuksji do której pasują  koraliki, do czego można mieć wątpliwości patrząc na poniższe  zdjęcie.
Czapka robiona jest samymi prawymi, jeżeli chodzi o część robioną szarym kolorem (włóczka to akryl 100%), który ożywiłam koralikami wrabianymi w połowie szerokości pasa. Ponadto użyłam fuksjowego koloru do wykonania ozdobnego wzoru.
Ozdobny wzór wykonałam dzięki wskazówkom Intensywnie Kreatywnej.  Poniżej umieszczam link do bloga IK i filmiku z którego korzystałam wykonując wzór:
http://intensywniekreatywna.blogspot.com/2014/01/mam-gwiazdki-przed-oczami.html
Żeby ją dodatkowo ocieplić (robiłam ją z cienkiej włóczki) przyszyłam po wewnętrznej stronie cienką opaskę w szarym kolorze. Spełniło to dwojaką funkcję: grzeje i utrzymuje czapkę ściśle w pożądanym miejscu.

wtorek, 3 listopada 2015

Przejęta czapka cz.1

Zacznę może od tego że szyję sobie płaszczyk (szczegóły podam jak już go skończę). Ponieważ szyję głównie w wolny czas piątkowo- sobotnio- niedzielny, resztę tygodnia wykorzystuję dziewiarsko. Postanowiłam zrobić sobie do powstającego płaszczyka nakrycie głowy i coś grzewczego pod szyję.
Czapkę postanowiłam robić z kolorowej Alize ( aktyl 100 %, cudownie kolorowej) i cieńszej Merino Gold (60% merino gold, 40% akryl) widocznych powyżej. Użyłam dwóch grubości, żeby uzyskać ciekawszy kształt czapki, daleki od klasyki, taki inny.


Czapkę początkowo robiłam z myślą o sobie, jednak za ścisło zamknęłam oczka na ściągaczu. Chcąc zobaczyć jak się układa, przymierzyłam ją na Synu. 
I tak powstała "przejęta czapka" - oczywiście przez Mojego Synka, któremu ogromnie się spodobała. Był zachwycony że zrobiłam Mu czapkę, więc mówi się cóż i robi kolejną zamykaną luźniej. Poprosił tylko żebym dorobiła mu kugiel, co oczywiście uczynię.

Robiąc, zależało mi, żeby czarne pasy oddzielały pasy koloru, tak jak to jest w ludowych strojach.
To zdjęcie oddaje w pełni koloryt włóczki.
Robiłam ja na drutach 5,0 mm, a ściągacz na 4,00 mm. 
Opis wykonania:
Na prowizoryczny łańcuszek nabrałam 88 oczek. Podzieliłam na 4 części, każdą przedzielając markerem. W co 5 rzędzie zamykałam oczka po obu stronach markera, tak aby drugie oczko od markera było na wierzchu. Pierwsze dwa pasy koloru były po 10 rzędów, kolejne po 8 i tak do 6. Później nie trzymałam się tej zasady gdyż chciałam wyrobić cały kolor pomarańczowy. Dopiero gdy się skończył zmieniłam na czarny. Na końcu zlikwidowałam łańcuszek pomocniczy i dorobiłam odpowiedniej długości ściągacz na mniejszych drutach. Przypominam o luźnym zamykaniu oczek :) choćby przy użyciu grubszych drutów.

wtorek, 27 października 2015

Zwyklaczek skończony

Skończony, choć dopasować coś na bardzo ruchliwego Synka nie jest łatwe.
Na sweterek wyszło niecałe 20 dag włóczki koloru niebieskiego i minimalna ilość białego i bordowego. 
Zwyklaczek wykończony jest przy dekolcie, mankietach i dole samymi prawymi, tak aby się delikatnie zawijał.


 Sweterek daje możliwość wydłużania rękawów i korpusu oraz zmiany dekoltu. Zapewne będzie rósł wraz z jego małym właścicielem.

poniedziałek, 19 października 2015

Jesienne liście

To był dla mnie wyjątkowo pracowity i chorowity tydzień. Robótkowo niewiele działałam, teraz dopiero nadrabiam zaległości.
Zdążyłam jedynie zrobić sobie podkładki pod kubeczki.





Mają kształt i kolor jesiennych liści. Wykonałam je szydełkiem 1,5 mm z bawełnianego kordonka.

sobota, 10 października 2015

W wolnym czasie.... 5

"The Age of Adeline" w reżyserii Lee Toland Kreiger ("Wiek Adeline"). 
Wymarzony Mąż namawiał mnie na obejrzenie tego filmu już jakiś czas. Miał rację. Warto było spędzić piątkowy wieczór, w Jego objęciach oglądając ten film. Nie chcę opowiadać filmu, bo ja nie znając fabuły, z ciekawością czekałam co będzie dalej. Powiem tylko, że po tym filmie starzenie się nie wydaje się takie straszne, zwłaszcza z ukochaną osobą u boku. Jeszcze jedno, zapewne przetestuję u siebie fryzury głównej bohaterki. 

czwartek, 8 października 2015

Jesienna torba

Torba powstała z myślą o chłodnych jesiennych dniach, czyli w sam raz na obecną aurę.



Zrobiłam ją z akrylu, 12 drewnianych koralików.Torba ma długi regulowany pasek, pod klapką ukryty jest suwak. Zarówno pasek, denko i klapkę wykonałam szydełkiem 3,5 mm, dodatkowo usztywniłam sznurkiem 3 mm.  Pozostałą część torby tzn. boki robiłam na okrągło, na drutach z żyłką 4 mm.
Zarówno sposób połączenia kolorowych pasów torby za pomocą łańcuszka jak i   usztywnienia dna zaczerpnęłam od Intensywnie Kreatywnej, poniżej link do strony, gdzie znajduje się min. instruktażowy filmik opracowany przez IK z którego korzystałam.
http://www.intensywniekreatywna.pl/razemtorbienie-czesc-2/
Polecam stronę Intensywnie Kreatywnej, która nie tylko mnie inspiruje, ale przede wszystkim uczy. Zapewne nie raz jeszcze pokaże rzeczy które dzięki Jej wskazówkom wykonałam.

Zastosowany wzór przedstawia słoneczka. Na czerwonej włóczce są zarysowane jedynie kontury słońca, lewymi oczkami na bazie prawych oczek. W części pomarańczowej zastosowałam ten sam wzór tylko wnętrze słoneczka wypełniłam lewymi oczkami. Koraliki są zwieńczeniem strzałek górnej i dolnej, wykonanych lewymi oczkami.
Na podszewkę zużyłam bawełnę z Mężowskiej koszuli, oczywiście już przez niego nie chcianej. Szerokie mankiety idealnie posłużyły na zapinaną kieszonkę.

sobota, 3 października 2015

W wolnym czasie ....4

... tym razem nie książka, a serial. Mając bardzo mało wolnego czasu, jak w ten weekend, zamiast sięgać po książkę, posłucham audiobooka albo coś obejrzę jednocześnie coś tworząc. Jest to przepis na wykorzystanie wolnego czasu do maksimum.
Ostatnio  zachwycił mnie serial BBC "Land Girs". Opowiada historię kilku kobiet, które należą do Women's Land Army, organizacji działającej w Wielkiej Brytanii, podczas II wojny światowej. Ich zadaniem była pomoc w gospodarstwach rolnych. Prócz ciekawo opowiedzianej historii, miłośniczki stylu retro będą mogły napatrzeć się na stroje, makijaż i fryzury z lat 40.

Robótkowo, sweterek dla Synka odłożyłam na czas po weekendzie. Jeżeli tylko wolne dni spędzam w domu (mam tu na myśli trzy dni: piątek, sobotę i niedzielę) przeznaczam je na szycie. W piątek zdążyłam przerysować wykrój i skroić materiał. Dziś fastrygowanie i jak się da to szycie. Jutro żmudne wykańczanie.



I jeszcze jesienny stroik, stworzony ze skarbów przyniesionych przez Synka w drodze z przedszkola.




środa, 30 września 2015

Do trzech razy sztuka

Powtarzałam to sobie, prując po raz trzeci sweterek robiony dla Synka. Miało być szybko, łatwo i przyjemnie, ale sama sobie utrudniłam życie. Zamiast klasycznie rozpoczętego sweterka, który składa się z przodu, tyłu i rękawków, stwierdziłam, że mała forma jest idealna do przetestowania nowego dla mnie rozwiązania, jakim jest reglan. Sprułam pierwszy raz. Przymierzając plisę dekoltu na Synku, stwierdziłam, że  może warto by powiększyć obwód rękawów, żeby na pewno nieograniczały mu ruchów. To było drugie prucie. Trzeci raz prułam stwierdziwszy, że kolorowa wstawka w swetrze mi nie odpowiada (pierwotnie był to szeroki na 5 rzędów pasek z połączenia kolorów bordo i białego). To było ostatnie prucie, bo wszystko ma swoje granice, w tym wypadku moja cierpliwość do zaczynania po raz kolejny tego samego sweterka i nie zmieni nic fakt, że wszystko to na własne życzenie. 
Pomimo wszystko, sweterek robi się bardzo przyjemnie. Poniżej sweterek na etapie zmierzania po raz trzeci, w stronę plisy dekoltu.




Na kolejnym zdjęciu widoczna jest linia reglanu.

Linia reglanu zaznaczona jest markerem. W tym przypadku za marker posłużyły mi, zakupione jakiś czas temu w sklepie dyskontowym, spinacze do papieru o nietypowym kształcie. Co najważniejsze sprawdzają się znakomicie.

piątek, 25 września 2015

W wolnym czasie .../3

...proponuję sięgnąć po cykl powieści o Jakubie Wędrowyczu.
Pierwszą, którą czytałam to przedstawiona powyżej "Weźmisz czarną kure..." Andrzeja Pilipiuka. Przeczytałam i przepadłam. Jest to książka, którą polecam na poprawę humoru, efekt gwarantowany. Wioskowy egzorcysta, miłośnik bimbru, a przy tym niejednokrotnie wybawca ludzkości. A. Pilipiuk posługując się postacią Jakuba Wędrowycza obnaża nasze narodowe wady i przywary. Każdy kto potrafi dostrzec absurdy współczesnych nam czasów, nie powstrzyma uśmiechu czytając tę książkę i zapewne nie zdoła się powstrzymać przed przeczytaniem kolejnych opowieści,o  przygodach egzorcysty bimbrownika. 

środa, 23 września 2015

Zwyklak rozpoczęty.

Ten tydzień upływa mi przy robieniu sweterka dla mojego Synka. Poniżej prezentuję początek robótki, którą po trzech przymiarkach i pruciach zdołałam  dopasować.  Jest to stan poniedziałkowy.





Włóczka to DROPS PARIS Recycled denim, kol. 103. 100% bawełny.  Druty bambusowe na żyłce rozmiar 5 mm.
Widoczny na zdjęciu pasek czerwieni, to szydełkowy pomocniczy łańcuszek. Docelowo ma to być sweter z gatunku zwyklaków, czyli noszony dosyć często, a co za tym idzie,  prany równie często. Chcę żeby w razie potrzeby był łatwy do powiększenia, więc zarówno plisę dołu jak i mankiety rękawów dorobię na końcu. Decyzję w sprawie szczegółów podejmę w trakcie pracy, bo koncepcji zdążyłam już mieć kilka.
Założenie jest takie, żeby zrobić do końca tygodnia, a co z tego wyjdzie sama jestem ciekawa.                            

piątek, 18 września 2015

W wolnym czasie ... / 2

... polecam SILMARILLION J. R.R. Tolkiena.

Jakiś czas temu, postanowiłam odświeżyć sobie trylogię "Władca Pierścieni" J. R.R. Tolkiena. Bardzo lubię film, który oglądałam kilkakrotnie (min. dla zachwycających krajobrazów Nowej Zelandii), jednakże książki czytałam wieki temu, na długo przed powstaniem filmu. Mój  Wymarzony Mąż zaopatrzył  moją skromną biblioteczkę i tak rozpoczęłam na nowo przygodę ze światem wykreowanym przez Tolkiena. Na początek nie mogłam przeczytać  nic innego jak  wspomniany Silmarillion.  Książka opisuje dawne dni: genezę świata, historie elfów, ludzi i innych stworzeń zamieszkujących Śródziemie, na długo przed przygodami z  udziałem hobbitów.  Ponadto, posiadane przeze mnie wydanie ma wspaniałe ilustracje.  Pozycja dla wszystkich miłośników  fantasy.


wtorek, 15 września 2015

Laleczka Chaberka

Pewne moje udziergi zyskały niezwykłą popularność. Chodzi o laleczki. Zaczęło się od jednej, zrobionej wg. przepisu zamieszczonego w "Mollie potrafi" nr 1/2014, dla mojej Chrześniaczki. Nieświadomie spowodowałam lawinę laleczkową, która trwa do dziś.
Oto laleczka Oli - Chaberka.
Jak widać dostosowałam ubiór do chłodniejszej pogody, wyposażając laleczkę w zdejmowany sweterek i pantofelki ( kolejna zapewne będzie w stroju jesiennym:).
Od pierwowzoru wyróżnia ją nie tylko strój, ale też zgrabny nosek i proste włosy. Misterna fryzura na zdjęciu poniżej:
Ten rodzaj wykonania włosów powoduje duże zużycie włóczki, ale daje ciekawy efekt.
Laleczka ma ok. 12 cm, zrobiona jest z kordonka i wypełniona antyalergiczną włókniną. Oczka są wykonane z koralików.



piątek, 11 września 2015

W czasie wolnym..../1

... proponuję sięgnąć po książkę "Czarne skrzydła" Sue Monk Kidd.
W książce opisano perypetie Sarah Grimke, córki plantatora z Południowej Karoliny oraz Szelmy, niewolnicy, którą dostała w prezencie. Autorka dała nam możliwość  obserwowania tamtego świata z  perspektywy raz jednej, raz drugiej bohaterki, dzięki czemu mamy pełen obraz sytuacji.
Jest to książka o sile, wytrwałości, otwartości na drugiego człowieka i miłosierdziu wśród okrucieństwa, które stało się normalnością.
Historia wciągnęła mnie i nie pozostawiła obojętną. To jedna z tych książek, które każą zastanowić się nad sobą. 
Wrażenie spotęgował fakt, że Sarah Grimke oraz Angelina Grimke (siostra Sarah)  to autentyczne postacie, niesamowite kobiety, sufrażystki i abolicjonistki, o których istnieniu dowiedziałam się dzięki tej książce. To jeden z wielu powodów dla których warto było sięgnąć po tę pozycję.


poniedziałek, 7 września 2015

Kolory takie inne od jesiennej aury.

Od jakiegoś czasu jestem posiadaczką polarowego pledu w bardzo optymistycznym kolorze, który był jak na moje potrzeby jednak trochę za mały.

Wyposażona w zapasy włóczki w równie energetycznym melanżu, oraz szydełko nr 4 ( na zdjęciu widać nr 3,25 jednak w trakcie pracy lepiej pasowało mi szydełko większe), postanowiłam obrobić jego brzegi. Oto efekty:
Powyżej prezentacja jednego rogu, a poniżej pełna gama kolorystyczna.
Kolory przywołujące energię lata, takie inne od jesiennej aury.

Ozdobny brzeg dodał pledowi po 5 cm z każdej strony. Zużyłam prawie 200 g tego kolorowego akrylu (260 m w 100 g). Teraz jest prawie idealnie. Potrzeba mi jeszcze tylko dwóch poduszek. Wzór już mam, włóczkę też, tylko czasu chwilowe braki.

 KasiaP


czwartek, 3 września 2015

Na dobry początek

Na dobry początek życia przedszkolnego wyposażyłam Syna min.  w worek, który delikatnie spersonalizowałam. Worek pierwotnie był gładki, w kolorze lekko połyskliwego turkusu z szarymi trokami.
Kredą krawiecką narysowałam buzie misia i wyhaftowałam potrójną nitką muliny w kolorze troków worka.  Kontury wykonałam tzw. sznureczkiem.
 
Widoczna na zdjęciu żółta kreda zniknie w pierwszym praniu, po potarciu wilgotną szmatką lub chusteczką nawilżającą.
Oczywiście na worku pojawiło się też imię ze swoistą kropką nad "i".



Dodam tylko, że wyhaftowany materiał należy prasować po lewej stronie, najlepiej na czymś miękkim, np. ręczniku, żeby nie spłaszczyć naturalnych wypukłości haftu.
Na koniec prezentacja całości.


To taka drobnostka "na dobry początek".