piątek, 30 czerwca 2017

Powrót do przeszłości

Powrót do przeszłości, a właściwie do robótek nie zapomnianych, ale odłożonych " na później". Postanowiłam uporać się z tymi wyrzutami sumienia i je zakończyć lub unicestwić. 
Na pierwszy ogień poszła chusta Aeolian Elizabeth Freeman, którą dziergam dzięki wskazówkom Intensywnie Kreatywnej


Niesamowita cienizna z mnóstwem malutkich koralików. Dzierga się bardzo dobrze (głównie dzięki filmikom instruktażowym IK), choć ilość oczek na drucie potrzebuje czasu na przerobienie. Pozostała mi już część wykończeniowa, ale są wakacje i czas który mam poświęcam głównie Młodzikowi. Będąc szczera wobec siebie, nie planuje kiedy ją skończę. Ciesze się że się za nią zabrałam. Samo rozszyfrowanie zapisów i notatek sporządzonych tak dawno temu wymagało sporo czasu i samozaparcia. Mam nauczkę, żeby nie odkładać robótek na tak długo. 
Ale nie samą chustą żyję. Od drutów mam przerywnik w postaci szydełkowego misia, którego już kończę. Zdjęcia pokażę dopiero jak będzie gotowy. To priorytet robótkowy, który odłożyłam na chwilę. Mając tę chwilę zrobiłam hafcik na zakładkę do książki.
Strona I:

Strona II:

Zakładka będzie dwustronna, wzmocniona w środku kawałkiem kartoniku. Dzięki temu hafciki nie będą przebijały na drugą stronę. Muszę jeszcze przyciemnić napis na drugiej stronie, bo jest mało widoczny. Teraz tylko wykończenie. Nie będę tego odkładała na później :).

Do napisania.


niedziela, 11 czerwca 2017

Kapelusz na lato

Przez kilka lat chroniłam głowę przed letnim słońcem pod kapeluszem, który zrobiłam ze sznurka. Nie wiedzieć kiedy, nie wiedzieć gdzie, kapelusz zaginął. Nie pozostało mi nic innego jak zrobić nowy. Tym razem użyłam włóczki Cotton Light DROPS ( 50% bawełna, 50% poliester) w kolorze kremowym. Rondo usztywniłam wrabiając w oczka sznurek. 


Na zdjęciu rondko faluje, ale na głowie tego nie widać. Rondo jest na tyle elastyczne, że daje się swobodnie układać, a jednocześnie na tyle sztywne by się nie odkształcać. Część środkową kapelusza zrobiłam ażurową, żeby był przewiewny.

Na koniec zdjęcie mojego nowego nabytku. Zakupiłam go na XVIII Mazowieckich Dniach Rolnictwa organizowanych corocznie na Poświętnem. Impreza przyciąga tłumy, a wystawcy kuszą tradycyjnymi przysmakami i własnoręcznie robionymi tworami wszelakimi. Skusiłam się jedynie na chleb pytlowy i gliniany garnuszek.


Poza tym staram się kończyć pozaczynane i niedokończone prace, a przy tym lista nowych rzeczy do zrobienia wciąż rośnie. Oddalam się więc do nadrabiania zaległości.
Do napisania.

Jeżeli ktoś byłby zainteresowany dokładnym opisem wzoru zrobienia kapelusza, proszę napisać w komentarzach, a ja załączę rozpisany wzór pod postem.

czwartek, 1 czerwca 2017

Hygge na dzień dziecka (cz.1) i szczypta folku

Czekają mnie godziny pełne szczęśliwego szydełkowania, za sprawą Scheepjes cal 2017. Część pierwsza za mną, druga w trakcie. Szydełkując ten szal czułam się bardzo hygge :). Ciężko go odstawiać na bok, bo wciąż nowe elementy niemal krzyczą żeby je wykonać i podziwiać efekt.


Ponadto, sprawiłam sobie dwie poszewki na poduszki w folkowym klimacie. Idealne do stonowanej brązowo-kremowej bazy jaka króluje w naszym salonie. Banalne w swej formie, bajeczne w kolorze.

Idealnie pasują do bieżnika, zakupionego wieki temu przez moją Mamę w Cepeli, który zdobi  nasz mały stoliczek. Dzięki posiadaniu podstawowej bazy kolorystycznej salonu, wystarczy że zmienię wygląd małych poduszek i przykrycia na stoliczku, by pokój zyskał zupełnie nowy charakter, odpowiadający naszemu (właściwie mojemu:) nastrojowi.
Pierwszy raz robiłam dziurki na guziki na maszynie. Do tej pory jakoś nie miałam odwagi. Wydawało mi się to bardzo skomplikowane (za dużo czytałam komentarzy na ten temat w necie). Okazało się bardzo proste i łatwiejsze niż przyszywanie zatrzasków. Korzystałam z tego rozwiązania do tej pory i dopasowanie ich ułożenia na obu listwach zajmowało mi dużo więcej czasu.
Wracam do świętowania Dnia dziecka, z szydełkiem w ręku, pokrzywą obok i włoskimi słówkami w tle.
Do napisania.