środa, 31 sierpnia 2016

Na wspomienie wakacji

Obrazek namalowałam chcąc pozostawić wspomnienie po świetnych, niepowtarzalnych wakacjach.






Zastosowałam technikę olejną na płótnie.

Mam nadzieję, że wrzesień przyniesie kolejne inspiracje ;)

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Powakacyjnie

Nie było mnie troszeczkę. Zrobiliśmy sobie wakacje. Takie prawdziwe, od wszystkiego co związane z szarą codziennością. Cudowne dwa tygodnie, które jak wszystko co dobre, zbyt szybko się skończyło.
My na szlaku:)
Dla mnie prawdziwy odpoczynek to aktywnie spędzony czas. Tego roku, naszą bazą wypadową został Polańczyk. Magiczne miejsce w którym odnajdą się zarówno miłośnicy wody jak i gór. Do tych ostatnich zaliczamy się My. W naszych górskich wędrówkach jesteśmy ograniczeni możliwościami Młodzika, który zadziwił nas swoim wędrownym zapałem. Jak sam stwierdził był "asekuracją dla tatusia". 
Przeszliśmy wszystkimi szlakami jakie prowadzą przez Polańczyk, min, czerwonym, który prowadzi nad tamę na Solinie.
 Widok z kwatery
Ludzi było bardzo mało na szlaku, w porównaniu z tym co się dzieje na szlakach zakopiańskich. W pewnym momencie zboczyliśmy ze szlaku (jak się później okazało kilkoro niezależnych od siebie osób również). Mając przed sobą stromą górkę, lub wydeptana ścieżkę, poszliśmy ścieżką. Trzeba było iść górką, jednak oznaczenie szlaku dostrzegliśmy zawróciwszy ze ścieżki i intensywnie szukając oznaczenia szlaku. Ten odcinek był bardzo kiepsko oznaczony, a my straciliśmy pół godziny.  
Z tamy rozciąga się niesamowity widok. Żaglówki pływające na tle zielonych bieszczadzkich gór. A do tego ryby, tak duże, ze wydawały mi się wprost nierzeczywiste. 
Widok z tamy na Solinie
Ograniczony czas i możliwości Młodzika pozwoliły nam na spacer do "Chatki Puchatka", jedynego schroniska w Bieszczadach. To co widać z punktu widokowego zapiera dech w piersiach.

Widok z punktu widokowego przy schronisku
Wszystkie niedogodności rekompensowały widoki. Strome przejścia, wąskie ścieżki tuż przy urwiskach, woda Soliny przebijająca przez korony drzew. 
Boskie Bieszczady, zdobyły moje serce. Wrócimy tam na pewno, jak Młodzikowi nogi urosną :). 


poniedziałek, 15 sierpnia 2016

W wolnym czasie ... 31

Oglądam serial "Coal House at War", w wersji oryginalnej, anglojęzycznej. Serial opowiada o zmaganiach kilku rodzin, które podjęły wyzwanie życia w realiach typowych dla okresu II wojny światowej. Serial jest ciekawy ze względu na ukazanie skutków wojny od strony codziennych zmagań na froncie domowym.  

wtorek, 9 sierpnia 2016

Dywanik w jednokolorową kratkę

Kolejny dywanik. Tym razem dziergany. W jednokolorową kratkę (wzór świetnie nadaje się na dwustronne udziergi, gdyż tak samo wygląda po obu stronach robótki np. na szaliki).


Zdjęcie zrobione w początkowej fazie robótki. W chwili obecnej jest jej znacznie więcej.

Przy okazji wykonywania moich dywaników, wiem już że szydełko zostawię dla małych tworów, a te wielkogabarytowe będę dziergać. Idzie mi znacznie szybciej na drutach i zużywam dużo mniej wełny. Jeżeli jednak komuś zależy na sztywności wykonanej robótki, to uzyska ją szydełkując. Dywanik dziergany jest znacznie miększy i elastyczny. W tym udziergu mi to akurat pasuje. Dywanik nie wydaje się toporny.

piątek, 5 sierpnia 2016

W wolnym czasie ... 30

Na początek mała, wakacyjna dygresja. W czerwcu czekałam z utęsknieniem na wakacje, które jawiły mi się jako cudowny czas nadrabiania robótkowych zaległości i realizacji masy pomysłów. Jednak szybko się okazało, że wakacje, zwłaszcza gdy ma się u boku rozbrykanego czterolatka, upływają głównie na spędzaniu czasu na dworze (czasem nawet da się z robótką w rękach), obrabianiu działeczki i prozie życia, której wakacje nie eliminują. I tak, mając w planach wiele, jak na razie robię mniej niż zwyczajowe minimum. Ciekawa jestem, czy tylko ja mam wakacyjny zastój twórczy.

A teraz w temacie. "Dama w wanie" reż. Nicholas Hytner. Z cudowną Maggie Smith w roli tytułowej Damy. 
Film bazuje na prawdziwej historii, a to sprawiło, że starałam się uszczknąć z niego jak najwięcej. Zwróciłam uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze ukazaną hipokryzję społeczności wyższych sfer, która chce pomagać, ale w zderzenie z potrzebującym tej pomocy uprawia spychologię, nie chcąc bezpośredniego z nią kontaktu, który zaburzyłby ich cudownie uporządkowany świat. Druga kwestia, to relacje głównego bohatera ze swoją matką i starszą panią z wana. Obie kobiety stanowcze, kreujące rzeczywistość według swojej woli. Obie potrzebujące jego pomocy. A jednak widać, że łatwiej mu wykazać empatię i poświęcić czas obcej osobie, niż własnej matce, której wizyty traktuje jak konieczny do odbębnienia obowiązek, który usiłuje zakończyć jak najszybciej.To tylko dwie z wielu ciekawych aspektów ukazanych w filmie. Bardzo trafnie, ukazuje skomplikowane, ale prawdziwe, relacje międzyludzkie. Jedyne co mi przeszkadzało w odbiorze, to sposób w jaki ukazano rozdwojenie jaźni pisarza. Rozpraszało mnie. Ale to zaledwie mała rysa w całości. Polecam, jako dający do myślenia.

wtorek, 2 sierpnia 2016

Dywanik w paski

Dywanik wyszedł w kształcie elipsy. Uzyskanie konkretnego kształtu nie było priorytetem. Pozwoliłam sobie na zabawę ściegami.
Na poniższym obrazku mniej niż połowę dywanika usiłuję upiąć prosto do blokowania.


Dywanik robiłam z włóczek pochodzących z odzysku i wielokolorowych resztek. Podwójna korzyść: powstała nowa rzecz i trochę więcej miejsca w szafie.


W ostatnich rzędach dałam upust swojej kreatywności w odniesieniu do kombinacji półsłupków połączonych łańcuszkiem :)


Dywanik skończony, a szydełko odkładam na półkę. Muszę od niego odpocząć. Przyzwyczajona jestem do małych form szydełkowych, które robi się niemal ekspresowo, a przynajmniej w takim tempie widać postępy w pracy. Tutaj robiła, robiłam (szydełko nr 3,5 pewnie też się do tego przyczyniło), a efektów długo nie było widać.

Teraz łapię za druty, realizować długa listę udziergów letnich. Mam nawet plan na dywanik dziergany, ale znacznie bardziej stonowany kolorystycznie. 
Zauważyłam że w wakacje mam znacznie mniej czasu na robótkowanie. Widać trzeba odpoczywać od wszystkiego.