"The Age of Adeline" w reżyserii Lee Toland Kreiger ("Wiek Adeline").
Wymarzony Mąż namawiał mnie na obejrzenie tego filmu już jakiś czas. Miał rację. Warto było spędzić piątkowy wieczór, w Jego objęciach oglądając ten film. Nie chcę opowiadać filmu, bo ja nie znając fabuły, z ciekawością czekałam co będzie dalej. Powiem tylko, że po tym filmie starzenie się nie wydaje się takie straszne, zwłaszcza z ukochaną osobą u boku. Jeszcze jedno, zapewne przetestuję u siebie fryzury głównej bohaterki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz