niedziela, 30 grudnia 2018

Czerwony krasnal

Takie skojarzenie mam ilekroć zakładam tę czapkę.


Czapka jest duża, z jeszcze większym pomponem. Jest mięsista, robiona podwójną nitką grubego akrylu, na drutach 9 mm i 6,5 mm ściągacz. Wtrącając wątek w temacie drutów to nie wiem czemu HH nie mają w zestawach 7 mm. Może wiąże się z tym jakaś tajemnicza i niezwykle ciekawa historia.
Czapka sprawdza się lepiej niż myślałam . Bałam się że ta jej obszerność sprawi że będzie się ciągnąc do tyłu co nie będzie zbyt komfortowe. Na szczęście nie przeszkadza to a w zamian wszystkie włosy mogę w końcu schować pod czapką.
Do napisania i niech Moc będzie z Nami

Wymyśliłam sobie

Miał być fioletowy sweterek, a właściwie swetrzysko, robione bokiem z ozdobnym wzorem pośrodku, reszta prosta. Zaczęłam robić ozdobny wzorek, który wymyśliłam sobie sama.


Nie wiem dlaczego tak późno, ale dopiero mając gotowy pasek ozdobnego wzoru, zorientowałam się że włoczki to mi starczy na niewiele, a miało starczyć na pojedyncze paski w swetrze.
Całość wzoru:
Poszło wszystko do sprucia. Opracowany wzór zostawiłam na kiedyś. Wydaje mi się, że to kuleczki sprawiły że wzór był tak wszystkożerny. Kolejny wniosek na przyszłość, fiolet świetnie komponuje się z turkusem.
Włóczka fioletowa została już przerobiona na tunikę dla Promyczka. Prace nad nią w toku. Jak skończę to pokarzę.
Niech Moc będzie z Nami 😉

Różowy szaliczek

Kolejny szybki udzierg dla Promyczka. Powstał na potrzeby jesiennych spacerów. Zrobiłam z cieniutkiego akrylu, chyba kocurka ( nie jestem pewna bo etykieta dawno zaginęła). Robiłam na drutach 3,5 mm, (2 o prawe, 2 o lewe).


Kremowe kuleczki - sweterek

Sweterek dla Promyczka, więc w wydaniu ciut większym niż najmniejsze mini czyli na ok. 86/92 cm. Zrobiłam go jeszcze w listopadzie. Czekał na jakiś zimny dzień, a że zima w tym roku wyjątkowo ciepła to trochę to trwało. Kiedy w końcu nadarzyła się okazja do założenia, okazało się że rękawki to mogłyby być ciut dłuższe. Zadziwia mnie jak szybko dzieci rosną. Stąd nauka jest, że dla dzieciaków moich kochanych obydwu muszę robić lekko na wyrost jeżeli chcę żeby coś było używane przez min. 3 miesiące a nie przez jedną trzecią sezonu zimowego. To teraz zdjęcia, niestety ciemne, bo jakie światło za oknem każdy widzi.


Jeszcze karczek, którego ozdobą są tytułowe kuleczki:


Sweterek robiłam z Drops Andes na drutach 8 mm. Nie ma zapięcia, zawiązywany jest na troki. Kuleczki powstały z 9 pentelek (1 oczko, 1 narzut itd. do uzyskania 9 pentelek na drucie  - następnie przewleka się nitkę przez wszystkie pentelki tak by pozostało jedno oczko na drucie. Przewlec włóczkę przez 9 pentelek można za pomocą szydełka co znacznie ułatwia zadanie). Robiony był od góry w jednej części. Jak widać zarówno dekolt, dół i brzegi wykonane są tzw. ryżem. Jeżeli chodzi o zużycie włoczki, to szarej zużyłam prawie cały motek, zostało go na wykonanie troków, których na zdjęciu jeszcze nie ma. Kremowego zużyłam w ilości niewielkiej. 

środa, 3 października 2018

Pożegnanie lata i oswajanie jesieni

Wrzesień rozpieszczał nas pogodą. Bluzkę którą uszyłam w sierpniu udało mi się nosić niemal do ostatnich dni września. Stała się przypadkiem uszytkiem na pożegnanie lata. Moja pierwsza hiszpanka:

Zrobiłam ją modyfikując kilka różnych wykrojów więc źródła nie podam. Za materiał posłużyła mi spódnica założona może raz, zalegająca w szafie od kilku lat. Teraz noszę ją znacznie częściej. Materiał jest lejący, idealny na ciepłe dni. Pod wpływem wiatru delikatnie faluje, co bardzo lubię. Dół i rękawy wykończyłam taśmą z kuleczkami. Są cięższe w stosunku do materiału, dzięki czemu podkreśliły efekt falowania materiału. Mi się to podoba. 
To na pożegnanie cudownego lata, a na oswajanie jesieni, mała zapowiedź:


Szczegóły  wkrótce.
Do napisania i niech Moc będzie z Nami😃



niedziela, 9 września 2018

Wspomnienia robótkowe z wakacji - muszelkowo

Są pewne rzeczy które zawsze nasuwały mi konkretne skojarzenia. Lato kojarzy mi się z morzem. Ilekroć czuję letni wiatr, mam wrażenie że za zakrętem zobaczę bezkres bałtyckie połyskliwej szarości (zawsze widzę nasze morze w kolorze srebrzystej szarości). Skoro lato to morze, to morze dla mnie kojarzy się z muszelkami. Bardzo podoba mi się biżuteria wykonana z muszelek, oczywiście tych porzuconych przez swych dotychczasowych właścicieli. Wszelkiego rodzaju wisiory, kolczyki czy bransoletki. Każda sztuka inna,niepowtarzalna, obraz cudowności natury. Kiedyś na targu staroci kupiłam za grosze długie sznury z malutkimi muszelkami. Umyłam je, wysuszyłam i kilku nadałam drugie życie. Oto efekt:


 Sposób wyplatania tego typu bransoletki podpatrzyłam na royal-stone. Użyłam zupełnie innych półproduktów, ale to bez znaczenia dla efektu końcowego. Jak dla mnie jest świetna. Muszelka pośrodku bransoletki należała najpewniej do jakiegoś ślimaka, małego giganta. Została znaleziona przez Młodzika na działce. Stoi teraz na półce i robi za ozdobę.

Jak już jesteśmy w temacie muszelek to zrobiłam sobie dwa nowe markery, w morskim muszelkowym klimacie:


Jeden marker jest do robótek dzierganych, drugi do szydełkowych. Wykorzystałam kółeczka muszelkowe z kolczyków których nie używałam. Dołożyłam pasujące perłowe koraliki i mam wspomnienie morskich opowieści w robótce. Tym razem za ozdobę posłużyła muszelka znaleziona przez Młodzika na bałtyckiej plaży.

wtorek, 4 września 2018

Wspomnienia robótkowe z wakacji - odsłona 1

Sierpień minął zdecydowanie zbyt szybko. Działo się dużo i dużo działam robótkowo. Myślałam, że mając dzieci cały czas przy sobie raczej będę miała niewiele czasu na tak trywialne rzeczy a tu niespodzianka. Dało się zrobić to i owo. Chociaż w upalne dni druty złożyłam do pudełka. Teraz, kiedy Młodzik wrócił do przedszkola ja staram się nadać nowy rytm naszej codziennej rutynie.
W ramach robótkowych wspomień z wakacji sukienka którą uszyłam.


Górę z modyfikacjami skroiłam z "Szycia krok po kroku" 1/2018. Z pierwotnego wykroju zostawiłam jedynie układ dekoltu. Pozostała część to moja szalona twórczość własna.
Tył sukienki:


Uszyłam ją z lejącej dzianiny. Jak widać na załączonych obrazkach, z przodu ma dekolt malutki niemal przy samej szyi, za to z tyłu nadrabia, zachowując komfortową wielkość, tak by nie widać było biustonosza. Długość sukienki przed kolano. Dla mnie wyjście idealne. Nie muszę się pilnować przy schylaniu czy mi czegoś nie widać. Prosty przód i zaskakujący tył. Została już wielokrotnie przetestowana i została moją ulubioną sukienką letnią. Na upały sprawdziła się świetnie. Chłodna, nie gniecie się. Chciałam żeby góra była luźna a dół przylegał do bioder, dlatego po kilku kombinacjach zastosowałam gumkę na wysokości poniżej bioder. Przy chodzeniu miejsce z gumką utrzymuję na wysokości bioder, dzięki czemu góra pozostaje luźniutka. Daje to wspaniałą swobodę ruchu, a co za tym idzie naturalną wygodę.
Cdn odsłon nastąpi, tym czasem
Do napisania i niech Moc będzie z Nami😉



poniedziałek, 23 lipca 2018

Słonecznik dla Słoneczka

Uwielbiam poranki. Siadam z kubkiem w ręku na balkonie, słucham śpiewu ptaków i patrzę na świat z mojego czwartego piętra. Mam wtedy poczucie pewnej lekkości, harmonijności z otoczeniem i poczucia, że jestem na właściwym miejscu (do pobudki dzieci 😉). Przekłada się to też na mój strój. Lubię wygodę, naturalne materiały, kwiaty we włosach które potarga wiatr. Chciał nie chciał mój styl w pewnym stopniu serwuję moim dzieciom gdyż to ja wybieram im ubrania. Bardzo chciałam żeby moje Słoneczko miało kwiaty we włosach. Żywe kwiaty odpadały z kilku powodów min. dla tego że nie lubię zrywać kwiatów wolę jak sobie rosną w naturalnym środowisku, a poza tym Mała mogłaby je zjeść. Tak powstała opaska ze słonecznikiem.


Wzór kwiatka pochodzi z DROPSowego kocyka THE MEADOW.  Do kwiatka dorobiłam listki i gałązkę. Doszyłam odpowiedniej długości gumkę, która trzyma opaskę na właściwym miejscu.


Na koniec wisienka na torcie czyli zdjęcie na właścicielce 



Słonecznie pozdrawiamy i niech Moc będzie z Nami😃



czwartek, 12 lipca 2018

Tasiemka do smoczka

Moja Córeczka jak większość dzieci w jej wieku korzysta ze smoczka. W sposób klasyczny przed zasypianiem (ssąc gumową część) i awangardowy (gryząc wszystko poza gumową częścią smoczka) w ciągu dnia. Najbardziej lubi w głupawce przed zasypianiem wyrzucać smok z łóżeczka, oczywiście tylko po to żeby zaraz ktoś musiał go podnieść i oddać zrozpaczonej właścicielce😂. Żeby uniknąć ciągłego podnoszenia smoczka z podłogi, często przy użyciu akrobatycznych wygibasów, bo Mała w przedziwne miejsca go wrzucała, mocowaliśmy smoczka na specjalnym łańcuszku. Miała ich już kilka. Nie sprawdził się żaden, bo albo szybko się zużywał, Mała uwielbia zerwać łańcuszek i gryźć część mocującą do ubranka, albo był za krótki i nie wygodny w używaniu. Przed kolejną wizją zakupu łańcuszka wiedząc że jest to zakup na kilka dni postanowiłam zrobić taką tasiemkę sama. Oczywiście w necie jest mnóstwo wzorów na przedziwne cuda. Ja poszłam w intensywny kolor i prostotę. Poniżej efekt:

Jest to bardzo proste w wykonaniu, daje nieograniczone możliwości i sprawdza się. Jedyne czego mi brakuje w mojej wersji to bardziej dziecięcy "spinacz", ale w mojej pasmanterii dostępny był tylko taki.

Opis wykonia:
1 uchwyt do szelek męskich;
bawełniana włóczka (u mnie Cotton Light Drops)

Zaczynamy od części z uchwytem i obrabiamy ją oczkami ścisłymi. Dobrze wybrać parzystą liczbę oczek, w ilości która zakryje drucik na którym mocuje się szelkę. U mnie wyszło 8 o. Przerabiamy tak w rzędach do uzyskania odpowiedniej długości. Trzeba pamiętać że do długości naszej tasiemki trzeba doliczyć pętelkę. Pętelkę robimy na górze tasiemki, z oczek łańcuszka. Sugeruję, aby pętelka była długości wystarczającej na przewleczenie przez uchwyt smoczka. Dłuższa nie wygląda zbyt ładnie. Końcówki chowałam w trakcie robótki. Ta forma daje dużo możliwości. Można poszaleć z kolorem, ściegami czy aplikacjami.

Miłego dnia i niech Moc będzie z Nami😃



wtorek, 3 lipca 2018

Kolorowa bransoletka

Przeglądając koraliki nadające się do pracy na krośnie wpadłam na blog Royal-Stone a w nim całe bogactwo bardzo przejrzystych wskazówek na wykonanie biżuterii różnymi technikami. Dla mnie która zaczyna swoją zabawę w tym kierunku, to prawdziwa skarbnica wiedzy. To właśnie tam zobaczyłam bransoletki makramowe. Znalazłam filmik na YouTube i mam:


Wykorzystałam koraliki które zalegały w moich zapasach, cieniutki rzemyk w kolorze gorzkiej czekolady (mojej ulubionej), nici i drewniany guziczek. 

Bransoletka jest bardzo kolorowa, a wpadające przez koraliki słońce sprawia, że mam na ręku tęcze 😊
Moja wersja jest dosyć długa, bo mogę opleść nadgarstek trzy razy. Stanowi częsty dodatek do moich "stylówek".
Do napisania i niech Moc będzie z Nami 😃

wtorek, 26 czerwca 2018

Krosno do koralików

Dawno mnie nie było. Tym razem jestem usprawiedliwiona (zwłaszcza przed sobą 😉) - sprzęt mi padł. Jednak Wymarzony Mąż naprawił moje maleństwo i już mogę wrzucać to i owo.
Pewnego wiosennego dnia, przeglądając asortyment pewnego sklepu, wyskoczyła mi reklama w której było zdjęcie bransoletki wykonanej z koralików. Wpadłam od razu po kolana w wielkim zachwycie. Przypomniało mi się, że kiedyś kupiłam dla kogoś na prezent dziecięce krosno, które ostatecznie nie zostało wręczone. Jakiś zasób koralików też posiadam, więc przystąpiłam do pracy.
Wyszło tak:
czyli do poprawki.
Robiąc prototyp dowiedziałam się, że krosno i koraliki mam nie takie. Sprawdziłam w necie krosna do koralików. Zachciało mi się drewnianego (bo eko) z regulowaną długością (bo praktyczne). Cena tych które spełniały moje wymagania zwalała z nóg. Dramat. Tu na scenę wkracza Mój Zdolny Tatuś i jego niedawno odkryte umiejętności. Finalnie na Dzień Dziecka zostałam posiadaczką poniższego cuda stworzonego własnoręcznie przez Mojego Zdolnego Tatusia.




Dzięki jeszcze raz Mój Zdolny Tatusiu 😃.

Ps. Na chwilę obecną nie mam nowych tworów na krośnie, gdyż zgodnie z obietnicą daną samej sobie jak wykończę co mam do wykończenia to dopiero zrobię coś nowego. Testy się nie liczą. Prototyp zachowałam sobie na pamiątkę. Służy mi jako zakładka do książki.

środa, 23 maja 2018

Podkładki ze sznurka

W ramach odświeżania mieszkania w okresie wiosenno letnim postanowiłam zmienić to i owo. Nie są to duze zmiany. Baza pozostaje, zmieniam zaledwie kilka dodatków. Zmiana dopadłam min. podkładki pod kwiaty. Mam kilka pseudo doniczek, z zaadoptowanych w tym celu starych mis czy salaterek z tak zwaną historią, które nie mogą spełniać przeznaczonej im funkcji. Mając do wyboru ich wyrzucenie, albo znalezienie innego przeznaczenia wybrałam oczywiście to drugie. Prezentują się jak dla mnie nieziemsko. Wymagają żeby zabezpieczyć jakoś przestrzeń pomiędzy nimi a meblem na którym stoją. Wymyśliłam sobie podkładki ze sznurka jutowego. Skoro wymyśliłam to robię. Pierwsza już jest. Kolejne będą inne, jakie, jeszcze myślę.


Do napisania i niech moc będzie z Nami 😀



poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Kwiecień plecień bo przeplata

U mnie trochę jak w tym przysłowiu plecie się i to różnie. Nadszedł w końcu czas że robię kilka rzeczy na raz. Może to odreagowanie po sukience do chrztu i kilku wcześniejszych projektach podczas których starałam się być monorobótkowo i idąc tropem minimalistycznym wytrzymywałam z jedną robótką na raz. I dopiero po zakończeniu jednego projektu brałam się za kolejny. Ale minimalizm nie jest mi pisany. Jakoś tak wszystko na niebie i ziemi się układa że realizuję kilka rzeczy na raz i dobrze mi z tym. Ta różnorodność nie pozwala mi się nudzić. Mam wrażenie że lepiej sie odnajduję w takim układzie i o dziwo im więcej rzeczy robię tym mam więcej czasu. 
Szczegóły o nowych projektach we wpisach majowych. 
Do napisania i niech moc będzie z wami😃. 

piątek, 23 marca 2018

Komplecik do Chrztu

Wydziergałam go dla Córeczki która kilka tygodni temu miała Chrzest. Kiedy chodziłam po sklepach widziałam tylko sukieneczki z tiulami, kokardkami i bardzo błyszczące. Wydawało mi się, że będą przytłaczać Malutką, że zrobię z niej taką "starą malutką". Nie chciałam żeby strój był w cenrtum uwagi, tylko Ona. 

Komplecik składa się z prostej sukienki w kształcie tuby (który wspaniale podkreśla niemowlęce krągłości😉) ozdobiony na karczku, rękawach i dole wzorem listków. Nupki w ozdobnym pasku robiłam na szydełku. 

Karczek i nupki w pasku:

Rękaw:

Dół sukieneczki:


Zapinana jest na zatrzaski, przy linii reglanu. 

Sięga Jej do kolan. Wykonałam ją według wskazówek Intensywnie Kreatywnej "Sweterek Mini".  
Do sukienki dorobiłam czapeczkę, także według wskazówek IK tym razem z "Najprostsza czapka świata".

Dzięki tym wskazówkom robiło mi się świetnie i szybko. 
Efekt wart był odejścia od oferty sklepowej i zrobienia po swojemu. Malutka wyglądała w nim super.

Całość robiłam z akrylu, Kocurka. Miałam motek w zapasach, który był akurat na taką okazję. Niestety to moje ostatnie podejście do tej włóczki bo miejscami zdarzało się że włóczka miała grubość cieniutkiej niteczki, a zaraz kępki dużo grubszej. Nic tylko zgrzytać zębami i więcej nie tykać.

czwartek, 1 lutego 2018

Podsumowując styczeń

Na początku roku postanowiłam sobie, że najpierw wykończę rozpoczęte robótki (albo one wykończą mnie) a dopiero wtedy wezmę się za coś nowego. 
Na pierwszy ogień poszedł szal Hygge Scheepjes. Po zachwytach, ciągłych achach i ochach, dostałam paczuszkę w ramach prezentu urodzinowego od Wymarzonego Męża z przykazaniem "zrób sobie"😀. To było w grudniu 2016 r. Miałam kilka podejść do niego i ciągle coś odciągało od skończenia. Trwałam w stanie Hygge przez 2017 r. aż doszłam do wniosku, o którym pisałam na początku. 
Podsumowując, znowu muszę przerwać robienie szala. Skończyłam część 9, więc mam już naprawdę niewiele, ale mówi się cóż. Przechodzę ze stanu Hygge do stanu Lagom i zajmuje się projektami koniecznymi, o których wkrótce.  
Na koniec zdjęcia obecnego stanu szala. 


Zdjęcie uroczego markera, dołączonego do zestawu.

środa, 10 stycznia 2018

Gwieździste kolczyki

Wśród wielu postanowień noworocznych znalazło się i takie, że nie zacznę nic nowego póki nie zakończę rozgrzebanych robótek. Na pierwszy ogień poszedł szal Hygge Scheepjes. To moja jedyna jak dotąd robótka, którą kończę bez przymusu, a z wielką radochą. Prawdziwy zastrzyk Hygge, gdy za oknem szary brak białej zimy. Ale o szalu, kiedy indziej.
W międzyczasie szydełkowania szala zrobiłam sobie gwiazdkowe kolczyki. W paczce z włóczkami niezbędnymi go stworzenia szala, znajdował się woreczek, a w nim igła, marker w kształcie serduszka, zawieszka z reniferem, guzik i dwie drewniane gwiazdki. Długo zastanawiałam się jak wykorzystać owe gwiazdki. Ostatecznie powstały kolczyki, idealne w tęsknocie za białą zimą.


Są bardzo proste, zależało mi żeby to gwiazdki były najbardziej wyeksponowane. Dlatego składają się jedynie z malutkich białych koralików (nawiązujących do bieli śniegu) i kawałka zaplecionego druciku.
I jeszcze zdjęcie kolczyków w moich szczęśliwych uszach 😉



środa, 3 stycznia 2018

W roli głównej bałwan

To był ostatni udzierg 2017 roku. Miał trafić na grzbiet młodzika w wigilijny wieczór, ale zaliczył lekki poślizg. Ostatecznie trafił do właściciela tuż po świętach, wywołując okrzyki zachwytu i liczne uściski podziękowania 😃.

Sweterek robiłam według wskazówek DROPSa, jednak moja wersja wykonana jest z Kotka w zw. z czym podane wskazówki wymagały sporych zmian w dopasowaniu do użytej włóczki. Ponadto nie robiłam oddzielnie rękawów, a wrabiałam je. Dało mi to możliwość modyfikacji długości rękawów co ma ogromne znaczenie, gdyż Młodzik rośnie jak szalony.
Fajny wyszedł. Zwłaszcza wystające elementy robią wrażenie. Młodzik jest zadowolony, więc udzierg uważam za udany.

Do napisania.