Na początku roku postanowiłam sobie, że najpierw wykończę rozpoczęte robótki (albo one wykończą mnie) a dopiero wtedy wezmę się za coś nowego.
Na pierwszy ogień poszedł szal Hygge Scheepjes. Po zachwytach, ciągłych achach i ochach, dostałam paczuszkę w ramach prezentu urodzinowego od Wymarzonego Męża z przykazaniem "zrób sobie"😀. To było w grudniu 2016 r. Miałam kilka podejść do niego i ciągle coś odciągało od skończenia. Trwałam w stanie Hygge przez 2017 r. aż doszłam do wniosku, o którym pisałam na początku.
Podsumowując, znowu muszę przerwać robienie szala. Skończyłam część 9, więc mam już naprawdę niewiele, ale mówi się cóż. Przechodzę ze stanu Hygge do stanu Lagom i zajmuje się projektami koniecznymi, o których wkrótce.
Na koniec zdjęcia obecnego stanu szala.
Zdjęcie uroczego markera, dołączonego do zestawu.