Wszystkiego najlepszego,
zdrowia, spokoju i radości
oraz dużo czasu spędzanego jak chcemy
życzę wszystkim w 2023 roku.
Nie
mogę uwierzyć, że mamy już lipiec. Czerwiec przemknął mi niemal niezauważony.
Zazwyczaj
jest u nas bardzo gorąco. Na dwór z własnej woli wychodzimy wieczorami, więc
nie jest to najfajniejsza z możliwych forma wakacyjnego spędzania czasu. Kiedyś
dziwiłam się, dlaczego w gorące lato, tak wiele sklepów, czy knajpek
otwieranych jest we Włoszech w godzinach popołudniowych, jak tak żyć. Teraz już
wiem. W te naprawdę gorące dni pocieszam się tym, że to prawie tak jakbym była
w słonecznej Italii.
Temperatura
przekłada się na robótki. Włochaty sweter poszedł do szafy, gdzie panuje
przyjemny cień. Na samo patrzenie na niego robiło mi się jeszcze cieplej. Wrócę
do niego jak tylko z lekka się ochłodzi.
Zamiast
niego pracuję nad „Topem na ramiączka z wiekowego kordonka”. Dziś zaczęłam więc
spostrzeżenia umieszczę niebawem.
Granatowa
sukienka męczy mnie, a ja ją. Miał to być to miły i szybki projekt,
niekoniecznie najłatwiejszy. Minął prawie miesiąc, więc szybki nie jest, a
przez ilość prucia robi się coraz mniej miło. To któryś raz jak projekty z Anny
Moda na szycie jakoś mi tak nie idą. Nie wiem czy to kwestia dopasowania
rozmiaru? Niby wszystko się zgadza, gdy wybieram rozmiar,
a potem mozolnie i tak dopasowuję, bo albo to odstaje albo to za długie. Efekt
jest taki, że się schodzi.
Za
to jak zrobię ciasto z owocami, to znika w mgnieniu oka. Korzystam z przepisów umieszczonych
na stronie Moje wypieki. Zawsze mi wychodzą
i są pyszne. Poniżej pyszne ciasto z truskawkami.
Pysznej niedzieli wszystkim życzę oraz tygodnia ciepłego, omiatanego lekkim zefirkiem.
Bardzo chciałam uszyć granatową
sukienkę w ten weekend. Chciałam
i na tym się głównie skończyło, gdyż chciał nie chciał musiałam zająć się chorymi
dziećmi.
Jestem
więc robótkowo jest w toku: granatowa sukienka i sweterek
z włosem.
Granatowej
sukience przybywa kolejnych elementów. Po troszeczku, ale już widać przód. Są
piękne, równe zaszewki, które ozdobiłam ozdobnym ściegiem.
Dekolt powinien być
podobny do tego jak wygląda teraz, ale mogę się zdziwić, więc czekam
niecierpliwie, co wyjdzie z wykroju.
Jak widać na
powyższym zdjęciu zawsze zaznaczam sobie wszystkie linie wykroju, zaszewek i
innych ważnych rzeczy potrzebnych do szycia fastrygą. Niestety rzadko mam
możliwość żeby uszyć wszystko w ciągu 1 czy 2 dni, a takie zaznaczenie
szczegółów wydaje mi się najtrwalsze. Jest to pracochłonna metoda, ale u mnie
się sprawdza.
Oprócz
sukienki pracuję nad sweterkiem. To taka druga robótka, którą robię jak nie
mogę szyć, bo np. domownicy jeszcze śpią. Zresztą lubię mieć dwie różne
robótki. Nie męczy mnie wtedy żaden z projektów nad którymi pracuję.
Sweterek przyrasta w zadowalającym tempie. Jest grubszy, w sam raz na chłodne poranki i wieczory. Jest w trudnym do określenia kolorze, coś na pograniczu kremu z wyraźnymi włoskami w ciemnym kolorze. Bardzo podoba mi się kolor. Wzór sama opracowałam i choć jest prosty, to nie obyło się bez prucia. Trafienie na właściwy rozmiar czasami nie jest łatwe.
Do napisania.
Weekend zaskoczyłam lekkim przeziębieniem. Musiałam w związku z tym zweryfikować swoje plany. Miał być weekend pod znakiem szycia i robienia wielu innych ciekawych rzeczy. Ale jak mówi stare przysłowie: co się odwlecze, to nie uciecze. Jakoś się udało i dzisiaj przerysowałam wykrój i wykroiłam materiał.
Cieszę się, że udało mi się zrobić choć tyle, a właściwie aż tyle. Szczegóły podam wraz z pokazaniem uszytego ubrania. Mam nadzieję już niedługo. Poniżej widać materiał w kolorze granatowym z którego będę szyła i rysunek docelowej sukienki. Jednak mam zamiar ją trochę zmienić. Ale o tym kiedy indziej. Zauważyłam, że mam
słabość do markerów. Tym razem zrobiłam sobie
wersję owocową, idealną na lato.
Markery
zwane też znacznikami to przydatne narzędzie, które ułatwia mi robinie na
drutach czy szydełku. Mogą być bardzo różne, od prostego kawałka włóczki zaplecionej
na robótce, zrobione samemu czy też kupione w najróżniejszych kształtach.
Markerami
oddzielam poszczególne sekwencje wzoru, dzięki czemu łatwiej kontrolować mi
powtarzalność wzoru i naprawianie ewentualnych błędów w robótce. Zaznaczam nimi
też początek robótki czy inne części które chcę wyodrębnić.
Bywa,
że markery dedykowane robótce na drutach różną się od tych do robótki
szydełkowej. O ile markerów do robótki
szydełkowej można używać do wyrobów dzierganych ( zazwyczaj mają kształt
agrafki, którą można wypiąć), o tyle markerów do wyrobów dzierganych nie używa
się wyrobów szydełkowych (zazwyczaj mają zamkniętą budowę i używszy go
szydełkując wrobilibyśmy go na stałe w robótkę).
Uwielbiam
markery kolorowe. Te na zdjęciu wykonałam z żyłki jubilerskiej i owocowych koralików
fimo oraz zacisków do biżuterii. Koraliki fimo stanowiły część długiej zawieszki
do telefonu i gdy tylko je zobaczyłam wiedziałam, że chcę zrobić z nich
markery. Oczywiście tych markerów używam tylko do robienia na drutach. Sprawiają, że
dzierga mi się jeszcze przyjemniej. I niezmiennie jak na nie patrzę mam ochotę
na owoce.
Choćby
w formie wody z plasterkami pomarańczy, limonki, mrożoną wisienką i truskawami
z poprzedniego sezonu.
Uwielbiam owoce w każdej postaci i cieszę nimi moje zmysły. Korzystam przy tym z różnorodności sezonowej. Polecam, choć jak ze wszystkim należy zachować umiar. No chyba, że są to owocowe markery 😉.
Do napisania.
Wszystkiego najlepszego w Dniu
Dziecka.
Życzę
sobie i Wam żebyśmy pozwalali dość do głosu naszemu wewnętrznemu dziecku.
Bądźmy
dla siebie dobrzy, pozwalajmy sobie na okazywanie naszych prawdziwych uczuć,
bez wstydu, poczucia winy czy strachu.
Bądźmy
radośni, cieszmy się z małych rzeczy, kochajmy całym sobą
i pozwalajmy sobie na spontaniczność bez myślenia o konsekwencjach (to dla tych
najodważniejszych). ☺.
Ogłaszam koniec przerwy. Wracam na moje
blogowe poletko z głową pełną pomysłów.
Nadal
będzie tu o tworzeniu z pasją w różnych obszarach i o tym czemu poświęcam swój
czas. Będzie tak inaczej, bo po mojemu.
Do
napisania.