poniedziałek, 30 maja 2016

W wolnym czasie...22

Za mną i moją drużyną bardzo intensywny długi weekend, ktory jak wszystko co dobre zbyt szybko się skończył.
Z Młodzikiem uczestniczyliśmy w festynie rodzinnym „Mama, Tata, Ja – Miasto Dzieciom” . Dużym plusem tej zabawy, była możliwość zapoznania się ze sprzętem (dotknięcia niemal wszystkiego) Straży Pożarnej i Policji. Oczywiście Młodzik był zachwycony.

My z kolei ( ja wraz z Wymarzonym Mężem) w wolny wieczór obejrzeliśmy film "Dirty Grandpa"( polskie tłumaczenie: Co ty wiesz o swoim dziadku- czemu nie Sprośny dziadek? - tłumaczenia na nasz rodzimy język niektórych obcojęzycznych tytułów filmu to temat na długi oddzielny post ) w reż. Dana Mazera. Jest to komedia, lecz dla mnie rzadko naprawdę śmieszna. Za to często czułam się zniesmaczona. Może gdyby w głównej, miejscami mocno prostackiej  roli, nie występował Robert De Niro, byłabym mniej zdegustowana. Do tej pory był dla mnie wyznacznikiem dobrego kina. W tym wypadku jakoś mi nie pasował do roli. Chociaż film niósł pozytywne przesłanie, że nie można ciągle słuchać innych, że trzeba usłyszeć siebie oraz że nie można bezczynnie patrzeć jak ktoś marnuje sobie życie i trzeba wyrwać go z marazmu (sposób Sprośnego Dziadka choć skuteczny, to mnie nie ujął). Podsumowując,  jak na komedię, było mało śmiesznie, mocno niesmacznie i ogólnie średnio.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz