W wolnym czasie (w piątkowy wieczór) Wymarzony Mąż zabrał mnie do kina na film "Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów".
Podobało mi się (WM był lekko rozczarowany). Ciekawa fabuła, która zaskoczyła mnie pozytywnie - oglądając zajawki myślałam że będzie mocno na siłę. Do tego wprowadzenie postaci znanych z odrębnych historii - siusiumajtek wymiata.
Jedyny minus, to dziwny obraz w jakości 3D, który momentami przeszkadzał, ale może to kwestia kina.
Dobry film na wolny czas.
Natomiast dziś byliśmy z Młodzikiem w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Zachwycony był zwłaszcza samolotami, czołgami i armatami (zwłaszcza tymi które mógł dotknąć). Zbroje rycerskie i miecze trochę go onieśmielały (zwłaszcza zbroja husarska). Na pewno wrócimy tam gdy będzie trochę starszy, choć i teraz zrobiło to na nim duże wrażenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz