Nadrabiając zaległości śpieszę donieść, że brązowy dywanik jest już ukończony. Mam nadzieję, że dzienne światło pozwoli mi zrobić mu przyzwoite zdjęcie. Jak nie, to wrzucę te nieprzyzwoite :). Ostatecznie podszyłam go matą antypoślizgową, gdyż Młodzik ostatnio zapomina użyć hamulca, a to grozi uszczerbkiem dla jego ciała i mojej harmonii wewnętrznej.
Zgodnie z obietnicą daną samej sobie, skończyłam rozgrzebany projekt, więc mogę wziąć się za kolejny. Pogoda sprawiła, lista rzeczy mi niezbędnych jest długa, pomysłów cała sterta, a czasu jak było niewiele tak jest jeszcze mniej.
Na pierwszą parę drutów trafi wełniana opaska chroniąca uszy przed porannym jesiennym chłodem. Chciałabym żeby była taka inna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz