Jest to jedna z tych
robótek wcześniej nie zamierzonych, ale stworzona na potrzeby chwili.
Potrzeba była
posiadania worka na drobiazgi do przedszkola. Worek
w turkusowym kolorze był, wyszyty jeszcze dla Synka w Kubusia Puchatka. Ponieważ
był w stanie „prawie jak nowy”, nadawałby się idealnie, ale… Otóż Córeczka jest
wielką miłośniczką Tygrysków. Jeżeli coś ma w sobie cokolwiek tygrysiego
zyskuje „+10” na atrakcyjności.
Podążając za trendem
zero west pożegnałam Puchatka prując go bezlitośnie. Na jego miejscu powstał
Tygrysek.
Tu zdjęcie podczas prac. Haftowałam dwoma pasmami muliny, naciągając materiał na tamborek. Technika to oczywiście haft płaski.
Do odrysowania posłużył mi stary szablon z rysowanki dla dzieci.
Teraz wytrwale pracuję nad czapką. Ale
o tym za tydzień.
Do napisania 😀.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz