Miś, którego zrobiłam na specjalną prośbę Synka. W sferze życzeń, miś miał być mizialny. Znalazłam resztki jakiegoś moheru, z którego powstał miły w dotyku sierściuch.
Przedstawiam Puchatego.
Ponieważ mój Synek nie zalicza się już do maluszków, dlatego pozwoliłam sobie na oczy z guziczków. Tutaj jest w wersji oficjalnej ze złotą kokardką.
Wykonałam go szydełkiem, wypełniłam antyalergiczną włókniną. Nos i pyszczek jest wyszyty z podwójnie złożonego kordonka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz