poniedziałek, 23 września 2019

Jesiennie

Pierwszy dzień jesieni. Uwielbiam jesień, za jej cudowne ciepłe kolory, niesamowite odcienie zieleni na drzewach, tysiące szarobłękitnych chmur na niebie, muzykę padającego deszczu i promienie słońca, rzadkie, ale tym bardziej cenne. 
Jesień to dla mnie czas wyciszenia i naturalnego zwolnienia tempa. Sprzyja to dumaniu i zaglądaniu w siebie. Często wiąże się to u mnie ze zmianami, na które często przychodzi mi ochota właśnie na jesieni. 
Jesień to dla mnie idealny czas twórczy dziewiarski. Więcej czasu spędzamy w domu niż na dworzu, choć spacery po świeżym powietrzu traktuję jak przymusową dawkę codziennych witamin. Wełna nie parzy w ręce, więc dziergam, szydełkuję w każdej wolnej chwili. Nauczyłam się robić na drutach bez patrzenia na robótkę (oczka lewe i prawe) co sprawia, że mogę dziergać i jednocześnie czytać książkę czy oglądać film. Weszłam na wyższy lewel, jak stwierdził Młodzik.
Planów na jesienną codzienność mam wiele, jeśli się uda nie będzie szara. Póki co za oknem mamy złotą polską jesień, spacerujemy zbierając żołędzie i kasztany, pijąc herbatę z miodem wtuleni w ciepłe swetry. 
Robótkowo plany mam obszerne, póki co w głowie. Muszę je spisać, wtedy łatwiej zaplanować, co gdzie z czego i trzymać się planu. Jednak najpierw oficjalne pożegnanie z latem, już wkrótce.

Niech Moc będzie z Nami 😉 i do napisania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz