sobota, 7 stycznia 2017

W kilku słowach

Pierwszy tydzień Nowego Roku minął mi tak jak ostatnie dni starego, czyli na walce z chorobą. Ścięła mnie z nóg i Młodzika, a właściwie to On mnie ściął, bo od Niego się paskudztwem zaraziłam. Wymarzony Mąż póki co nie schodzi z ringu, walcząc dzielnie z potworą. 
Niestety robótki też w części musiałam zarzucić. Obecnie robię powłoczki na poduszki. Jedna jest już właściwie skończona, więc niedługo powinna się pojawić na blogu.
Za to dużo czytałam, o czym też już wkrótce.
Miałam też dużo czasu na myślenie, a to mam nadzieje przedłoży się na działanie, co będzie widać też na blogu. Nie chcę pisać szczegółów, chcę żeby to wszystko kształtowało się samo.
Do kolejnego napisania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz